Lojalność duchowa a lojalność duszewna

13 marca 2015
...
4 574 Views

michal1Tekst: Michał Korgol

Ostatnio bardzo wiele mówi się na temat lojalności. W zasadzie każda grupa społeczna czy subkultura ma własną definicję i interpretację tego pięknego słowa, które zazwyczaj wszystkim kojarzy się wyłącznie pozytywnie i wywołuje tylko dobre emocje. Jak cudownie czuje się ludzka dusza kiedy inne osoby zachowują się względem niej lojalnie. A no właśnie, dusza. Czy to jednak dusza określa naszą tożsamość? Komu, względem kogo lub względem czego powinien być lojalny człowiek narodzony na nowo z Bożego Ducha.

Dziękując Ojcu, który was zdolnymi uczynił do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości, który nas wyrwał z mocy ciemności do Królestwa Syna swego umiłowanego, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów” Kol, 1, 12-14. Kiedy rodzimy się na nowo z Bożego Ducha zostajemy wyrwani z królestwa ciemności i przeniesieni do królestwa światłości. Nasz duch ożywa i pragnie stałego kontaktu ze swoim Ojcem.

Każdy z nas jest duchem mieszkającym w ciele i mającym duszę. Nie jesteśmy więc ciałem, nie jesteśmy też duszą, ale duchem mieszkającym w ciele i mającym duszę. Słowo Boże mówi, że od chwili nowego narodzenia nie znamy się już wg ciała (II Kor. 5,16). I do tego momentu wszystko zazwyczaj jest dla wszystkich jasne. Problem natomiast pojawia się dalej, na granicy relacji duchowych oraz duszewnych.

Zanim narodziliśmy się na nowo znaliśmy tylko LOJALNOŚĆ DUSZEWNĄ. W różnych grupach społecznych przybierała ona różną postać ale zawsze wyznacznikiem tej lojalności była nasza dusza: nasze emocje, nasz rozum i jego koncepcje. Czasami pozytywne – jak poczucie wspólnoty, więzi itp. A czasami negatywne – jak poczucie winy lub strach. Ale to zawsze była dusza.

Jednakże od chwili nowego narodzenia nasza tożsamość nie jest już definiowana poprzez naszą duszę. To nasz odrodzony duch wespół z mieszkającym w każdym z nas Duchem Świętym wprowadza nas we wszelką prawdę i zawsze wskazuje nam na Jezusa Chrystusa – „Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co Wam powiedziałem” Ew. Jana 4,26. To jest Jezus jest Panem Panów i Królem Królów. To Jezusowi dana jest wszelka moc na niebie i na ziemi. To Jezus Chrystus umarł za nas abyśmy poprzez wiarę w Niego mogli mieć życie wieczne i mieć dostęp do Ojca już tu na ziemi! To Jezus jest PRAWDĄ! Nie ma innej prawdy. Jeśli nie jesteśmy prawdziwie w Nim, jeśli nie jesteśmy jedno z Nim, to nie jesteśmy w prawdzie. Bez względu na okoliczności i bez względu na aktualny stan naszej duszy.

Tak więc względem kogo powinien być lojalny człowiek narodzony na nowo z Bożego Ducha? Kogo powinien słuchać, komu powinien służyć? „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi” (Rz. 8,14). Prawdziwa lojalność ludzi narodzonych na nowo to lojalność względem Ducha Bożego, który mieszka w każdym z nas i chce prowadzić nas w każdej sytuacji. Prawdziwa lojalność to LOJALNOŚĆ DUCHOWA.

Lojalność duszewna nie jest zła z samej definicji. W życiu codziennym bardzo często tkwimy w różnego rodzaju naturalnych przymierzach. Dobrze jest być lojalnym względem innych ludzi, ale tylko wtedy gdy ta lojalność jest w jednym Duchu, Duchu Bożym. To jest nadrzędne. GRANICĄ LOJALNOŚCI DUSZEWNEJ JEST ZAWSZE LOJALNOŚĆ DUCHOWA.

Lojalności nie można też mylić z miłością. Bardzo często w duszewnych relacjach pomiędzy miłością a lojalnością stawiany jest znak równości. Mylnie przyjmuje się, iż jedno jest skutkiem lub następstwem drugiego i że jeśli kogoś kochamy to powinniśmy być względem niego lojalni. Tylko że nie ma to nic wspólnego z zasadami Królestwa Bożego. Nie znajduję takiego przykazania w Słowie Bożym. Owszem, kochajmy wszystkich, tak jak kocha nasz Ojciec i jak okazywał nam to tu na ziemi stale zjednoczony z Ojcem Jezus Chrystus. Kochajmy stale, ale bądźmy lojalni jedynie w granicach jedności w Duchu. Jeśli stale będziemy patrzeć na Jezusa i będzie On naszą motywacją, naszym celem oraz naszym życiem, zawsze będziemy wiedzieć jak postąpić. Pytanie jakie powinno nam towarzyszyć każdego dnia, praktycznie w każdej sytuacji brzmi: Jak postąpiłby w danej sytuacji Jezus?

Jeśli zamiast pytać jak zachowałby się w danym przypadku Jezus, na okrągło zastanawiamy się: co powiedzą o nas inni, jak nas odbiorą, co sobie o nas pomyślą i jak nas ocenią, i co to będzie dla nas oznaczać, to znaczy, że ciągle jeszcze nie zdetronizowaliśmy swojego ego, że nadal nasza dusza jest na pierwszym miejscu.

Zawsze powinniśmy podążać za prawdą, nawet wówczas gdy jest ona niewygodna dla nas lub dla innych. Wierzę, że nie po to Bóg otwiera nam oczy, uszy i serca abyśmy świadomie wychodzili spod Jego autorytetu w imię źle rozumianych zależności czy lojalności.

Fundamentem prawdziwej relacji i prawdziwiej lojalności zawsze powinien być Jezus. W tym tkwi siła takiej relacji. Nie jest powierzchowna, nie jest duszewna, jest duchowa. To nie znaczy, że zawsze dla wszystkich wygodna. Jezus przecież nie głaskał Piotra bacząc aby go nie urazić kiedy mówił do niego: Idź precz, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, tylko o tym, co ludzkie” Ew. Mat. 16,23. Nie zastanawiał się jak przyjmie to dusza Piotra bowiem wiedział co się w tym momencie przez niego manifestuje i z czym walczy. I to była lojalność, prawdziwa lojalność. I w tym manifestowała się Jego miłość do Piotra. Podobnie apostoł Paweł kiedy rozpoznał wolę Pana i zdecydował, że uda się do Jerozolimy nie ugiął się przed lamentem towarzyszących mu braci w Chrystusie, którzy z całą pewnością życzyli mu jak najlepiej, mówiąc do nich: „Co czynicie płacząc i rozdzierając serce moje? Ja przecież gotów jestem nie tylko dać się związać, lecz i umrzeć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa” Dz. 21,13. Nie poddał się duszy, ani swojej ani swoich braci, był lojalny wobec głosu Pana.

Powtórzę więc, lojalność duchowa zawsze oparta jest na prawdzie, bo Jezus Chrystus jest Prawdą. Jest to także miara naszej wolności. Wolności od duszewnego postrzegania rzeczywistości, od zasad panujących w tym świecie, od jego zwyczajów i reguł, od tego co wypada i od tego czego nie wolno. Wolności od wszystkiego czego nauczyliśmy się do momentu narodzenia się na nowo i co jest stricte nauką ludzką. Wolności do tego by prawdziwie żyć dla Boga w całkowitym poddaniu i posłuszeństwie Jego Słowu i Jego woli.

Wszyscy musimy sobie brać do serca wzorce biblijne. Dusza każdego człowieka jest łasa na komplementy i akceptację. Kiedy ona zaczyna brać górę relacja staje się czysto duszewna i powstają wokół nas tzw. „tak taki”. Tylko że prawda jest w duchu a nie w duszy. Prawdziwa relacja również jest w duchu a nie w duszy. To samo dotyczy lojalności.

Ja podjąłem w moim życiu decyzję, że chcę aby Duch Boży mnie prowadził. To Jemu chcę służyć i względem Niego chcę być lojalny. Nie dam się związać ponownie nikomu i niczemu innemu. Bo moim Panem jest Jezus. A moją nawigacją jest mieszkający we mnie Duch Święty. Amen.

.

Share This