>>”ŻYJ TAK, ABY NIKT PRZEZ CIEBIE NIE PŁAKAŁ”-CZYLI O PRZEBUDZENIU MIŁOŚCI <<

2 grudnia 2018
...
4 080 Views


>>”ŻYJ TAK, ABY NIKT PRZEZ CIEBIE NIE PŁAKAŁ”-CZYLI O PRZEBUDZENIU MIŁOŚCI <<

“…kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.”

( 1 List Jana 4.20 )

MIŁOŚĆ NIE PRZEBUDZONA, TO MIŁOŚĆ “NIEAKTYWNA”.

“Nie budźcie…miłości, dopóki sama nie zechce!”

( Pieśń nad Pieśniami 2.7 )

“…Jezus…rzekł…: Chcę…”

( Ewangelia Marka 1.41 )

“Bóg jest miłością…”

( 1 List Jana 4.16 )

W STARYM PRZYMIERZU, MIŁOŚĆ “MÓWI”: >> SAMA SIĘ OBUDZĘ <<; W NOWYM PRZYMIERZ, MIŁOŚĆ “MÓWI”: >> CHCĘ BYĆ OBUDZONA <<.

“…miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego…”

( List do Rzymian 5.5 )

Cała miłość jest w naszym odrodzonym duchu, ale jest jakby “uśpiona”…
Jej “uśpienie” jest ściśle związane z tym, że nasze dusze ( psychiki ) są srogo zaburzone, przez co nie posiadają potrzebnych funkcji ( lub owe funkcje są częściowo zniszczone ), aby ową miłość uwalniać.
Żeby można było prawidłowo kochać, to trzeba dać uzdrowić chore części swojej duszy…

PRZEBUDZENIE MIŁOŚCI, POPRZEDZONE JEST PROCESEM UZDROWIENIA DUSZY

Początek jest prosty : TRZEBA CHCIEĆ PRZEBUDZENIA MIŁOŚCI.

Nie można zadowalać się “miłosnymi przeciekami”-trzeba zapragnąć “miłosnej fali”…

Jakiś czas temu, dotarło do mnie że moje życie jest niepełne…
Zobaczyłem różne swoje zachowania z nieco innej strony – strony, która raniła ludzi…
Jestem człowiekiem Prawdy, a więc nie obce są mi “starcia” i “pokuty”; zarówno jednym jak i drugim towarzyszą napięcia i łzy – ale nie takie dramaty mi chodzi…
Ludzie byli przeze mnie ranieni na poziomie nie uwalniania wobec nich miłości…

Największą “ofiarą” moich “nie miłości” była moja żona…

Jednak kilkanaście miesięcy temu nastąpiło apogeum…
Przepłakałem pół nocy i poprosiłem Boga, aby Stworzył we mnie wszystkie, nie “wyrośnięte” emocje…
Miesiąc po miesiącu zacząłem doświadczać zmian…

Miłość, która jest w moim duchu od początku mojego duchowego odrodzenia, przebijała sie przez moja poranioną duszę latami.
Kiedy jednak zrozumiałem, że potrzebuję wybudować emocjonalne przestrzenie – za pomocą których będę mógł głębiej przeżywać drugiego człowieka – wszystko zaczęło przyspieszać…
Moja zgoda, na “wytwarzanie” we mnie coraz głębszych pokładów zdrowych emocji; dała możliwość działania Świętemu Duchowi…

Kiedy rozpoczął się we mnie proces “stwórczy” – Miłość zaczęła się budzić…

Przestrzeń mojego emocjonalnego pojmowania poszerzyła się, i zacząłem mocniej przeżywać i doświadczać…

“ŻYĆ TAK, ABY NIKT PRZEZE MNIE NIE PŁAKAŁ” –
te słowa kołatały się po moim sercu jak ogniste iskry…

Wiedziałem że to nie humanizm – ponieważ Prawda stanowiła dla mnie wartość najwyższą – a więc śmiało pragnąłem…

Dziś idę dalej.
Uczę się drugiego człowieka…
Z coraz większą odwagą mówię o tym co czuję i czego pragnę…
Coraz bardziej otwieram się na człowieka – przez co coraz kocham…

Wiem, że ten proces uświęca mnie i coraz mocniej doświadczam realności Miłości…

Szalom.

Artur



 

.

Share This