Z pracownika nie ma niewolnika

5 lutego 2015
3 249 Views

To było dwa i pół roku temu. Dostałam telefon, że moja mama leży w szpitalu i jest w ciężkim stanie.

agata 4Z powodu nadużywania alkoholu zakrwawiły jej żylaki przełyku. Stan był bardzo ciężki: marskość wątroby, cukrzyca, żylaki przełyku i podejrzenie udaru mózgu. Natychmiast pojechałam do szpitala. Lekarz który ją prowadził, wyszedł do mnie i oznajmił, że mama nie przeżyje nocy. Nie pozwolił mi nawet do niej wejść. Towarzyszyły mi wtedy najgorsze emocje. To moja mama. Ta która się mną opiekowała. NIE! – krzyknęłam – To niemożliwe! Lekarz szarpał mnie za rękę, ale ja i tak wtargnęłam na salę, na której leżała mama. To był okropny widok.
Wszyscy tacy sami, niepodobni do siebie, zniszczeni przez diabła. Rozpoznałam mamę. Leżała pod jakąś aparaturą, opuchnięta jak balon. Szybko położyłam na nią ręce i zgromiłam ducha śmierci. Ogłosiłam, że będzie żyła i opowiadała dzieła Pana. Zza zasłon wydobywały się mruczenia umierających ludzi. Mamie spłynęły po twarzy łzy. Kiedy odchodziłam, nic się nie polepszyło, Wróciłam do domu. Tego samego wieczoru dostałam telefon ze szpitala z informacją, że do mamy wróciły funkcje życiowe i biorą ją na oddział. CHWAŁA JEZUSOWI! Wiedziałam, że to cud! Została zupełnie uzdrowiona! Po krótkim pobycie w szpitalu zabrałam mamę do siebie. Przyjęła Pana Jezusa, była z nami w społeczności. Bóg cudownie regulował jej życie. Po trzech miesiącach mama oznajmiła, że nie chce tak żyć. Mnie jakby piorun poraził. Jak to? Nie chcesz żyć z Bogiem? – zapytałam. Wiedziałam, że przyszły do niej próby, którym musi się już sama, bez mojej pomocy, przeciwstawić. Nie zrobiła tego. Kazała mi odwieźć ją do miejsca, z którego ja wzięłam. Przecież wzięłam cię z trupiarni! To cud że żyjesz! – powiedziałam. Niczego to nie zmieniło. Odwiozłam ją do mieszkania człowieka, z którym żyła w tamtym czasie. To był dla mnie szok. Dziś jej życie jest zniszczone. Choroby nie wróciły, ale żyje bez Boga, w cudzołożnym związku. Jest tą osobą, która nie podziękowała Bogu za cud, nie oddała Mu swojego życia. Wciąż jest szansa, ale decyzja należy do człowieka.

Leave A Comment

Share This