Źrenica Mego oka

1 grudnia 2017
...
2 335 Views

W bibli napisane jest, że jesteśmy jak źrenica oka Boga. Wielu ludzi myśli, że Bóg ochrania nas w jakiś enigmatyczny, bądź humanitarny sposób. Tak jednak nie jest. Bóg stawia znaczącą różnicę miedzy człowiekiem w Chrystusie, a człowiekiem, który nie przyjął zbawienia, a nawet między jego dzieckiem stojącym w prawdzie, a takim, które z prawdą się mija: „uczynię różnicę między sprawiedliwym i bezbożnym, miedzy tym kto mi służy, a tym kto mi nie służy” Mal. 3,18.

Bóg nie karze nikogo oczywiście, ale chodząc w kłamstwie i kompromisach sami uciekamy od ochrony krwi – polecam np. List do Galacjan. Nie o tym jednak chciałem pisać. Chciałbym opisać sytuację, która wydarzyła się gdy zostałem oszukany będąc już dzieckiem Bożym.

Kilka lat temu współpracowałem z pewnym stolarzem w Szwecji. Mieszkałem wtedy w tym kraju (w którym zresztą spotkałem Jezusa) i prowadziłem działalność budowlaną. Pan Tomek, bo tak miał na imię, był podwykonawcą dla większej firmy – nazwijmy ją R. Był on świetnym stolarzem (ani przedtem, ani potem nie spotkałem lepszego), jednak dość słabo mówił po szwedzku. Ja mówiłem w tym języku bardzo dobrze, a za to byłem – tak naprawdę – kiepskim stolarzem. Wcześniej wykonywałem prace brukarskie i murarskie, a są one trochę inne. Nasze umiejętności były zupełnie inne i się uzupełnialiśmy. Stałem się podwykonawcą z drugiej ręki firmy R współpracując z panem Tomaszem i naprawdę dobrze nam szło, ponieważ dużo łatwiej było kierownikom firmy R porozumiewać się z nami kiedy mogli rozmawiać ze mną. Biznes rozwijał się tak dobrze, że niebawem potrzebowaliśmy zatrudnić nowe osoby, ponieważ było dużo pracy. Płacili dobrze, ale pan Tomasz prawdopodobnie poczuł się zagrożony sytuacją, kiedy stałem się główną osobą do kontaktu z klientami (chociaż dzięki temu jego dochody znacznie się zwiększyły). Pewnego dnia rozmawialiśmy i zostałem oskarżony o błędy, które nie były moje – wiedziałem, że Tomek chce się mnie pozbyć i powiedziałem mu, że rezygnuję ze współpracy z nim, zresztą w tym czasie odzywali się do mnie inni klienci i chociaż ta współpraca mogła być bardzo przyszłościowa, zerwałem ją i rozpocząłem inne prace.

Na drugi dzień pan Tomek miał zerwać podłogę z jednej połowy hali, a na drugiej zostawić. Zrobił dokładnie odwrotnie jak zostało mu zlecone. Koszty były spore, a przyczyna prosta – słabe umiejętności językowe. Wypłacając mi ostatnią fakturę postanowił, że odliczy mi około 1500 koron (to jest trochę ponad 600 zł) twierdząc, że zepsułem jedno z jego narzędzi elektrycznych, które użytkowałem. Narzędzie faktycznie przestało działać gdy z niego korzystałem, ale było to spowodowane kiepskim stanem w jakim je dostałem. Na początku byłem wściekły, ale po chwili pomyślałem, że szkoda nerwów i puściłem tą sprawę. Pan Tomasz posiadał 2 samochody dostawcze, które używaliśmy w pracy. Jeden był ubezpieczony od kradzieży wraz z zawartością, a drugi nie. Kilka dni po wypłaceniu mi niepełnej kwoty samochód nieubezpieczony został okradziony, a było w nim sporo narzędzi wartych przynajmniej 50 000 koron. W kilka miesięcy od mojego rozstania z Tomkiem cała grupa pracowników, którą trzeba było zatrudnić, (firma R mając możliwość swobodnego kontaktu z nami dawała nam więcej pracy) została zwolniona z powodu niewystarczającej ilości pracy.

Jesteśmy dziećmi Bożymi, a Dobry Ojciec naprawdę dba o swoje dzieci.

Bóg nie chciał, żeby mój były wspólnik stracił pieniądze. Bóg nie chce skrzywdzić nikogo. Bóg nie może jednak ograniczyć wolnej woli człowieka. Człowiek chcąc uderzyć w dziecko Boże uderza w Boga, a spróbuj uderzyć z całej siły w skałę. Nie jest to mądre….

.

Share This