Szczęśliwa dusza

6 marca 2017
...
4 025 Views

Kiedyś w jednej z książek Derka Prince ‘a przeczytałem, że radość jest czymś zupełnie innym niż szczęście. Przyporządkował on radość do ducha, a szczęście do duszy. Muszę się zgodzić z jego spostrzeżeniem. Radość w duchu jest rzeczą stałą w moim życiu i tak naprawdę stałą w życiu każdego narodzonego na nowo człowieka. Jestem tego pewien, choć u części ludzi narodzonych na nowo tego nie widać (czasami u mnie również). Jest tak dlatego, że widzialny i odczuwalny jest stan naszej duszy – która może być bardziej lub mniej szczęśliwa.

Moja pastor Agata Cerońska od jakiegoś czasu modli się na „środowych wstawienniczych” o szczęśliwe dusze. Po jakimś czasie zacząłem wraz z Duchem Świętym rozważać ten temat i zastanawiać się jak wpłynąć na moją dusze, aby była szczęśliwsza. Duch Święty zaczął mi przypominać różne okresy w moim życiu, kiedy byłem bardziej i mniej szczęśliwy i pomagał mi zrozumieć, dlaczego tak właśnie było.

Po pierwsze zrozumiałem, że szczęście duszy jest zależne w dużym stopniu od czynników zewnętrznych. Wiedząc, że one nie mogą na nas wpływać bo „większy jest ten, który jest w nas niż ten, który jest na świecie” zastanawiałem się nad tym tematem – jak zwykle gdy Go potrzebuje przyszedł nasz ukochany Duch Prawdy. Duch Pana, Duch Panowania, a raczej należałoby to przetłumaczyć prawidłowo Duch Samodyscypliny jest w nas. On powinien nami zarządzać, a nie nasza dusza. Zarządzając w duchu wraz z Nim potrafimy poddać nasze dusze, a przez to i ciała bardzo surowej dyscyplinie i nie jest to wcale bolesne o ile się z nimi nie „cackamy”. Chcąc mieć szczęśliwą duszę musimy zdać sobie sprawę, co sprawia, że jest ona stale szczęśliwa (narkotyki bądź alkohol dają tylko chwilowe poczucie szczęścia, a w konsekwencji pogarszają sprawę). Duch Święty zaczął mi pokazywać, jakie to są rzeczy, o których większość „przeduchowionych” osób zapomina, a są to bardzo prozaiczne rzeczy.

Potrzebujemy odpowiedniego dotlenienia mózgu, co mogą nam zapewnić np. częste spacery na świeżym powietrzu. Nasze ciało nie może nam przeszkadzać, dlatego ważnym jest zadbanie o jego gimnastykę odpowiednie odżywienie i higienę (mam na myśli nie tylko kąpiele, ale także higienę głębszą za pomocą takich narzędzi jak sauna, jedzenie zawierające błonnik, antyoksydanty w diecie itp.). Potrzebujemy spędzać dużo czasu z ludźmi, których kochamy i kochających nas. Ja potrzebuję kościoła i potrzebuje go każdy chrześcijanin „każdy, kto nie kocha swego brata, którego widzi, a twierdzi, że kocha Boga, którego nie widzi kłamcą jest”. Potrzebujemy siebie nawzajem – nie oszukuje siebie – ja naprawdę potrzebuję być blisko ludzi, których kocham. Często zapominamy o tak prozaicznych rzeczach jak potrzeba śmiania się. Kocham oglądać komedia z przyjaciółmi i kocham przebywać z braćmi i siostrami, którzy zasypują mnie dowcipami, czasem śmiejąc się ze mną (ze mnie tylko jak są naprawdę śmieszne ;-). Często szczególnie gdy nasza dusza jest w gorszym stanie, nie chce ona podejmować tych działań z różnych powodów np. jest smutna, zmęczona. Jeśli jej posłuchasz będzie coraz gorzej, jeśli ją zdyscyplinujesz będzie Ci wdzięczna!

Ważnym jest również zapewnienie sobie komfortu finansowego. Wielu ludzi uważa ten temat za mało duchowy, ale w prawie żadnej książce nie czytam tyle o pieniądzach co w Biblii. Nie jest to czas, żeby omawiać, co Biblia mówi na temat pieniędzy, ale poświęca im dużo miejsca i wcale nie mówi, że bycie biednym jest cnotą, wręcz przeciwnie, bycie biednym jest grzechem, czyli tłumacząc z oryginału błędem. Ten błąd sprawia, że inne mechanizmy również duchowe nie funkcjonują dobrze. Warto wsiąść naszą duszę za „ryj” jeśli jest leniwa lub przeduchawia temat pieniędzy i po prostu zadbać zgodnie z Bożymi prawdami o stabilność finansową, bo inaczej nie weźmiesz nigdy obietnicy, o której mówił Paweł w 2 Kor 9:8, a także wielu innych obietnic. Znam wielu wspaniałych chrześcijan, którzy olewczo podchodzą do tematów finansowych i przez to co chwile przechodzą kryzysy. Za to ci, którzy zrozumieli ważność pieniędzy rozwijają się w każdej dziedzinie.

Ostatnią bardzo ważną kwestią jest to o czym myślimy. Wspomniany przeze mnie Derek Prince zwykł mawiać, że nie decydujesz o tym, czy ptaki latają nad Twoją głową, ale możesz nie pozwolić im zbudować gniazda w Twoich włosach. Gorsze myśli czasami przychodzą do głowy każdemu, nawet Jezusowi przychodziły. Tylko On z nimi się nie identyfikował. Coś, co przelatuje nam nad głową nie musi być nasze i uważnie wybierajmy myśli, którym pozwalamy przebywać tam dłużej. Masz władze – panuj.

Na końcu chcę powiedzieć, że te słowa kieruję tylko do ludzi narodzonych na nowo z Ducha Świętego. Jeśli nie należysz do Boga, nic Ci nie pomoże – i co byś nie robił ze swoją duszą czeka Cię śmierć – więc najpierw zwróć się do Niego po życie 🙂

 

.

Share This