Świadectwo Janiny

19 lutego 2016
...
2 883 Views

adamGdzieś od początku grudnia 2015 roku chodziliśmy (było nas trzech: Adam, Krzysiek i Wojtek) opowiadać o Bogu do pewnego mieszkania zamienionego na melinę. Mieszkanie to należało do 53-letniej samotnej kobiety o imieniu Janina. Kobieta ta od około pół roku nic nie widziała na oczy, gdyż piła denaturat już od dłuższego czasu. Nie potrafiła również wstać z łóżka lecz nie wiem jak długo taki stan się utrzymywał. Poza tym w tym mieszkaniu na stałe przebywało dwóch innych uzależnionych od alkoholu mężczyzn a inni wpadali od czasu do czasu. Jeden ze stałych bywalców nazywał się Romek i miał 47 lat a drugi nazywał się Piotrek i miał 45 lat.

Chodziliśmy tam głównie po to by opowiedzieć im jak wspaniały jest Bóg ale też staraliśmy się pomóc im w inny sposób poprzez kupowanie żywności, danie możliwość wykąpania się i przebrania w świeżo wyprane ubrania.

Kluczowym momentem w naszej posłudze było poprowadzenie ich w modlitwie, w której oddawali oni życie Jezusowi. Ci mężczyźni nie mieli żadnych oporów by to zrobić lecz kobieta stwierdziła, że nie wierzy w Boga. Jednak jak dłużej z nią się porozmawiało, to okazało się, że ma bardzo wielki żal do Boga za to, że wszystko jej odebrał. Później od Krzyśka dowiedzieliśmy się, że kiedyś Janina była bardzo piękną kobietą podziwianą w całej okolicy, miała rodzinę, pracę i pozycję w społeczeństwie a pomimo tego delikatnie to ujmując nie najlepiej się prowadziła. Jednak powróćmy do tego co się działo podczas naszej rozmowy z Janiną. Wówczas Adam wytłumaczył Janinie, że Bóg tak nie robi bo Bóg chce nam dawać tylko same dobre rzeczy. Dlatego też to musiał być szatan, który odebrał jej wszystko. Potem Adam opowiedział jej krótko swoje świadectwo nawrócenia do Boga i uwolnienia od alkoholizmu i narkotyków tylko mocą samej modlitwy. Zapytał się również czy teraz ona chciałaby, aby Bóg tak samo zadziałał w jej życiu. Wówczas Janina zgodziła się. Zatem Adam poprosił by Janina podała mu rękę, więc Janina wyciągnęła rękę z pod brudnej pościeli a wraz z nią z pod kołdry buchnął smród. W nocy w ciemnym pomieszczeniu meliny bez prądu, gdzie przy chwili nieuwagi można było wdepnąć w odchody ludzkie, przy świetle starych komórek ledwo było widać strasznie zniszczoną i wychudzoną prawie trupią twarz Janiny z byle jak i nierówno poobcinanymi na krótko włosami bardzo już rzadkimi i o kolorze biało-siwymi. Adam wziął do swoich rąk drobniutką i wyschłą dłoń Janiny i rozpoczął modlitwę za Janinę. Potem poprowadził ją w modlitwie oddania swojego życia Jezusowi.

Czy było to szczere oddanie życia Jezusowi? Trudno nam powiedzieć. Jednak przychodziliśmy jeszcze parę razy tam i za każdym razem opowiadaliśmy o Bożej miłości, czytaliśmy i wyjaśnialiśmy pewne fragmenty z Biblii mówiące o miłości Bożej. Nie zaniedbywaliśmy też wsparcia. W dalszym ciągu zapraszaliśmy i woziliśmy ich na spotkania przeznaczone dla takich osób jak oni a mianowicie uzależnionych, bezdomnych i odrzuconych przez społeczeństwo. Mężczyźni chętnie przychodzili na te wtorkowe spotkania i opowiadali później Janinie co tam się działo.

Po jednym z takich spotkań, które miało miejsce w ostatni wtorek grudnia 2015 roku, gdy Janina wysłuchała opowiadań Piotrka i Romka, zdecydowała się, że również chce pojechać na następne spotkanie w pierwszy wtorek po nowym roku. Jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek Janina bardzo cierpiała, gdyż wszystko ją bolało a szczególnie noga. Z opowiadań Piotrka wynikało, że jej jęki były pełne żalu, złości, strachu i nie bardzo chcieli się do niej odzywać, żeby – delikatnie mówiąc – Janina nie wyładowała się na nich. Te głośne i uciążliwe jęki Janiny nie dawały Piotrkowi spać przez całą noc. Jednak około godziny 4:00 rano nagle zaległa kompletna cisza. Wówczas Piotrek pomyślał, że Janina umarła. Jednak po pewnej chwili dało się słyszeć głos Janiny mówiący: a teraz Boże prowadź mnie. Tym razem głos Janiny był zupełnie inny, gdyż słychać w nim było głęboki spokój, ulgę, radość wraz z poczuciem odnalezienia własnego miejsca. Wydaje nam się, że właśnie ta chwila ciszy była chwilą, w której Janina całkowicie pojednała się z Bogiem. Ona nam teraz tego nie potwierdzi lecz kiedyś będziemy mogli się ją o to spytać. Jednak ponownie wróćmy do tej nocy. Później znowu po kilku minutach Janina poprosiła o coś do picia a jej głos ponownie potwierdzał głęboki spokój wewnętrzny i pogodzenie się nie tylko z tym w jakiej sytuacji się znalazła ale również i pogodzenie się z całym światem. Zatem Piotrek podawał jej kubek z wodą a Janina wyciągnęła swoją rękę po niego lecz jej dłoń opadła bezwiednie nie sięgając kubka…

To była chwila, w której Janina odeszła do Pana. Rano przyjechało pogotowie z panią lekarz i dwoma sanitariuszami. Po stwierdzeniu zgonu, gdy sanitariusze wynosili ją z mieszkania, pani lekarz z zaskoczenia prawie krzyknęła: zobaczcie, ona się uśmiecha.

Jesteśmy wszyscy głęboko przekonani, że Janina jest teraz u Pana. Poza tym nie możemy oprzeć się wrażeniu, że ta historia podobna jest do historii tak zwanego dobrego łotra na krzyżu, który w ostatniej chwili życia oddał chwałę Jezusowi a On dał mu obietnicę otrzymania zbawienia i tak ten łotr, który całe życie grzeszył umarł pojednany z Bogiem.

Adam P.

.

Share This