Uzdrowienie z tętniaka mózgu

6 lutego 2015
5 521 Views

monika kucharska2Tekst: Monika Kucharska
Mój wujek, którego wszyscy znali jako beztroskiego człowieka, zaczął żegnać się z życiem. Jednak Bóg miał inny plan.
O chorobie mojego wujka dowiedziałam się we wrześniu 2013 roku, podczas pobytu w Niemczech, gdzie mieszka część mojej rodziny. Wujek, którego od zawsze znam, jako uśmiechniętego, niestroniącego od żartów, i nie martwiącego się „na zapas” przedstawił nam tragiczny scenariusz swojego życia. Powiedział między innymi o bólu, który go dopadał coraz częściej – szarpiącym, przechodzącym od oka do wnętrza głowy. W tym czasie był już też po serii badań, lekarze poinformowali go o konieczności wykonania operacji trepanacji czaszki. Wujek oglądał nawet dwóch pacjentów po takich operacjach, niestety obaj pozostają w śpiączce. Pamiętam jak omawiał nawet wyliczenia finansowe, z jakimi zostawi swoją najbliższą rodzinę. Byliśmy przerażeni.
„Musi się udać”
W październiku zadzwoniła do mnie przerażona mama i poinformowała mnie o swojej rozmowie telefonicznej z wujkiem z której wynikało, że chce on koniecznie przyjechać do Polski do stomatologa i prosił ją o zarezerwowanie terminu. Cała rodzina podniosła lament o opamiętanie. Kto w takim stanie zdrowia wybiera się w podróż, pokonując 2400km autem, narażając siebie i swoją rodzinę na takie niebezpieczeństwo? Dla mnie to był znak, że wujek jedzie po uzdrowienie! W tym czasie byłam świeżo nawróconą osobą, która słyszała już o uzdrowieniach a także o tym, że na początku to może nie wyjść. No tak, ale w tym przypadku musi się udać – pomyślałam. Stwierdziłam, że zwrócę się z prośbą o wskazówki jak modlić się o uzdrowienie podczas spotkania modlitewnego dla kobiet, na które w tym czasie chodziłam. Miałam pewność, że Bóg uzdrawia. Miałam jednak religijny lęk, że ja mam uczestniczyć w tym procesie. Dlatego też chciałam koniecznie nauczyć się na pamięć słów, jakie mam wypowiedzieć. Dwa dni przed spotkaniem z wujkiem, w czasie spotkania modlitewnego, pastor powiedział, że Duch Święty chce uzdrowić kogoś z tętniakiem czy naczyniakiem mózgu. Serce biło mi z radości jak szalone. Tak, to dotyczy mojego wujka! Dostałam dodatkowe potwierdzenie! Myślałam nawet, że może to już się stało a moje ręce i modlitwa jest tylko dodatkiem.
W pewnym sensie dostałam wsparcie.
Modlitwa
Następnego dnia usłyszałam od najbliższych osób, żebym nie wchodziła tak głęboko w sprawy duchowe, że mam małe poznanie, a poza tym jeszcze cos na mnie „przejdzie”. Pojawił się strach. Usłyszałam ostrzeżenie od najbliższych osób – troszczą się o mnie. Nie wiedziałam gdzie jest prawda. Prawda jest taka, że komuś bardzo zależało, żebym zrezygnowała. I przyszła do mnie jeszcze większa determinacja. Wiedziałam, że będzie sukces!
Nadszedł dzień spotkania z wujkiem. Przywitaliśmy się i usiedliśmy całą rodziną do stołu, a ja siedząc jak na szpilkach, wyczekiwałam, kiedy będę mogła porwać go w ustronne miejsce, żeby się pomodlić. Długo nie musiałam czekać, nagle wujek zaczął rozmawiać o sprawach duchowych. Nota bene pierwszy raz w życiu słyszałam, jak porusza takie kwestie. Poprosiłam go wtedy do innego pokoju i powiedziałam mu o tym, że Duch Święty chce go uzdrowić. Zgodził się na moją modlitwę. Ja zbladłam, przerażona zamknęłam oczy i pomodliłam się. Kiedy je otworzyłam, wiedziałam, że wujek przyjął to uzdrowienie.
Cud
Był innym człowiekiem. Tego wieczoru opowiadał nam o swoich planach dotyczących przyszłości. W tym przypadku Duch Święty prowadził od początku i nawet w dniu, w którym wujek miał specjalistyczne badania, poprzedzające operację poczułam, że muszę się z nim skontaktować i zapytać o jego zdrowie. Tętniak zniknął.
Od grudnia niemieccy lekarze zachodzą w głowę, jak to się stało. Alleluja! Nasz Bóg jest wielki, potężny i wszechmogący!!!

Leave A Comment

Share This